C2T „Tygrys”, polski TKS „Tygrys”, kilka słów o ciągniku artyleryjskim C2T. Polskie konstrukcje odc. 11.

„Tygrys” polski TKS „Tygrys”, kilka słów o ciągniku artyleryjskim C2T

 

Polskie konstrukcje odc. 11.

opracowanie i zdjęcia
Piotr Wujec

 

Cudze chwalicie…


Postaram się ponownie przybliżyć wartościową polską myśl techniczną II RP, jak to czyniłem we wcześniejszych wpisach na moim blogu.

Przypominam, że Wojsko Polskie było jedną z pierwszych na świecie armii, której dowództwo wprowadziło w skład dużych jednostek lądowych integralna polową artylerię przeciwlotniczą (opl).  Zawdzięczamy ten fakt kilku czynnikom: modernizacji WP, jaka miała miejsce po Zamachu Majowym z inicjatywy Marszałka Piłsudskiego, reformie szkolnictwa wojskowego po 1926 roku oraz utworzeniu szeregu narodowych, państwowych instytutów badawczych i fabryk. Szerzej pisałem o tym procesie na moim blogu tutaj

https://wujec.blogspot.com/2019/03/star-wz-36-wynik-systemowego-uwalniania.html

Tym razem skupię się na elementach logistyki w okresie do września 1939 roku.

Tak jak już pisałem w poprzednich wpisach. Polski Sztab Generalny myślał bardzo perspektywicznie o kolejnym konflikcie zbrojnym, słusznie zakładając na podstawie wojny polsko-bolszewickiej, iż będzie on miał miejsce z istotnym udziałem manewru.


C2T polski ciągnik artyleryjski fot. Piotr Wujec

Wtrącenie.

Niestety, gdy zabrakło Marszałka Piłsudskiego - zmarł w 1935 r., z jego rezerwą do Niemiec i Rosji, to polskie sanacyjne elity - naiwnie wierząc w dobre relacje z Niemcami - szykowały się, aż do połowy 1938 roku… wyłącznie do wojny  z Rosją Sowiecką, tym samym nasza klęska w okresie 1-17 września 1939 roku była wynikiem szykowania się przez WP do wojny jedynie na kierunku wschodnim, moim zdaniem.


W 1931 roku polski sztab dostrzegł potrzebę  skonstruowania i dostarczenia dla WP możliwie bardzo mobilnego ciągnika artyleryjskiego dla artylerii polowej.

Prace rozpoczęto w 1932 roku zakładając skonstruowanie ciągnika celem holowania artylerii polowej. Ciągnika zarówno do już posiadanych leciwej konstrukcji francuskich armat polowych 75 mm, jak i do wówczas konstruowanych systemów nowoczesnej polskiej artylerii. Kluczowe było opracowanie konstrukcji jak najbardziej mobilnej, mając na uwadze kiepskiej jakości drogi na obszarach II RP byłego zaboru rosyjskiego i austriackiego, czyli na obszarach przewidywanego starcia z Rosją Sowiecką.  



Mapa drogowa II RP na lata 1939-1940, na zdjęciu wschodnia część Polski przylegająca do granicy Rosji Sowieckiej, z widoczną w centralnej części białą plamą bez dróg... Polesia. fot. Piotr Wujec




Plany ciągnika artyleryjskiego. fot. Piotr Wujec

Prace konstrukcyjne były prowadzone od 1932 roku pod kierunkiem wybitnego konstruktora inż. kpt. Rudolfa Gundlacha. Lwowiaka, o którego osiągnięciach pisałem tutaj:

https://wujec.blogspot.com/2018/06/peryskop-odwracalny-vickers-tank.html


Wtrącenie.

Zwracam uwagę na nazwiska polskich konstruktorów tego ciągnika artyleryjskiego, tj.: Gundlach, Schmidt, Lipko, Obryś i Roh, czy tez wnioskującego w 1937 roku o celu użycia przez WP zaprojektowanego ciągnika ppłk. Patryka O’Brien de Lacy, oficera WP, kierownika Biura Badań Technicznych Broni Pancernych… Nazwiska te pokazują jak atrakcyjna jest polska kultura i narodowa tradycja.

To takie moje wtrącenie. Dlaczego? 

Robię je wobec tych, co od lat nam Polakom próbują wmówić, że nie należy przywiązywać wagi do naszej polskiej tradycji narodowej i kultury, bo niby jest od niej lepsza jakaś tam „europejska”, tak jakby nasza była nie europejskaJ. W tym polityków sugerujących, że zamiast nucić polski narodowy hymn, to niby lepiej wybierać utwór niemieckiego kompozytora będący hymnem UEJ skupiając się wyłącznie na UE…

Tymczasem fakty są takie, że polska narodowa kultura i duma przyciągała do polskości przedstawicieli innych narodów.

 

Prototyp ciągnika artyleryjskiego powstał stosunkowo szybko otrzymując nazwę TKS „Tygrys”. Był on oparty na podwoziu TK-3, czyli dobrej polskiej tankietki (do jej zalet należała niska sylwetka, wysoka mobilność, mały nacisk gąsienic na grunt, niska waga ułatwiająca transport, zwrotność). 


Tankietka TKS fot. Piotr Wujec


Niestety prototyp wymagał licznych poprawek, gdyż jako ciągnik – w przeciwieństwie do tankietki – podwozie było skazane na duże obciążenie z tyły ciągniętej armaty lub jaszczu.


Tylne zawieszenie tankietki TKS fot. Piotr Wujec

Badania trwały też w 1934 roku, a zespół konstrukcyjny najpierw zmienił średnicę kół, a następnie  wprowadził sprzęgła boczne celem zmniejszenia promienia skrętu i poprawienia jego mechanizmu, vide system przenoszenia napędu poniżej.





Tylne zawieszenie ciągnika C2T. fot. Piotr Wujec

Przedział kierowania C2T fot. Piotr Wujec

Ostatecznie w 1936 roku przetestowano ciągnik artyleryjski wyposażony w składany dach i przednią szybę na długim dystansie, gdzie holował on armatę kal 75 mm.

Biuro Badań Technicznych Broni Pancernej rekomendowało ciągniki artyleryjskie C2P, jako wsparcie dla baterii opl (holowanie armat opl kal. 40 mm Bofors oraz Star 36 kal. 75 mm).



Od lutego 1937 roku do 1 września 1939 roku, na zamówienie WP, wyprodukowano aż 316 C2P, z czego do baterii opl, w tym polowych trafiło ponad 290 ciągników.

Działon i ciągnik są dobrze widoczne na poniższym zdjęciu.

Ciągnika 2CP był na swoje czasy bardzo nowoczesny, mając wysoką dzielność terenową. Przy masie własnej (plus kierowca i trzy osobowy działon) ponad 2700 kg, z holowanym ładunkiem do 2 ton (np. armata opl lub jaszcz), na polskiej konstrukcji gąsienicach ze specjalnej stali o szerokości 17 cm, ciągnik ten był zdolny pokonywać rowy o szerokości do 1,2 m, wzniesienia do 22 stopni i brody do pół metra….  Do tego miał mały promień skrętu raptem 2 metry. Ciągnik był wąski i krótki, a do tego miał niską sylwetkę. Te dwie pierwsze cechy były istotne podczas operowania w lasach.

Każdy działon (obsługa jednej armaty opl 40 mm) miał do dyspozycji dwa ciągniki C2P, jeden celem holowania armaty, drugi jaszczu amunicyjnego.

Polskie ciągniki 2CP były na tyle dobrą konstrukcją, że zostały wcielone do niemieckiej armii pod tą samą nazwą tj. Zugmitte C2P (p)…

 

Podsumowując warto zauważyć, że artyleryjski ciągnik gąsienicowy C2P był dobrym polskim pomysłem mając na uwadze warunki terenowe i drogowe II RP. Potem podobne ciągniki na bazie doskonałych czeskich podwozi do lekkich czołgów (LT vz. 35, potem oznaczane przez Niemców PzKpft 35 t) stosowali Niemcy, szczególnie podczas walk na obszarach Rosji.

Do dziś podobnie niewielkie ciągniki gąsienicowe używają armie krajów, w których są rozległe obszary leśne lub bagniste, identycznie jak obszary Polesia w II RP, na których przewidywano starcie z rosyjską armią.  

Przykładem może być rodzina szwedzkich ciągników Bv (Bv 410, Bv 309, Bv 206). Ciągników gąsienicowych krótkich, wąskich i zwrotnych lekkich gąsienicowych konstrukcji, idealnych do operacji w gęstych lasach lub na górskich wąskich drogach.

Dziękuję za uwagę

 

Piotr Wujec

https://piotrwujec.pl/kilka-slow-od-siebie/

osoby zainteresowane polskimi konstrukcjami lub mające uwagi do mojego wpisu, każdy się może mylić:), proszę o kontakt: kontakt@piotrwujec.pl

 

 


Komentarze

Prześlij komentarz

Informuję.
Na swoim blogu toleruję w komentarzach każdą opinię, jest mi obca poprawność. Poprawność to zabójczyni wolności.

Czy cenzuruję komentarze?
Nie. Cenzura jest zakazana w Konstytucji RP.
Ja cenię sobie wolność słowa i prawo.
Na blogu usuwam wulgarne komentarze.
Proszę unikajmy wulgaryzmów.

Podsumowując.
Informuję o możliwości zaniechania publikacji na moim blogu komentarzy o treści wulgarnej.

Najczęściej czytane. EN. The most read posts on my blog.