Dolina Łomniczki. Karkonosze

Dolina Łomniczki 
Karkonosze

Piotr Wujec


Jak zacząć pisać o Karkonoszach. Może tak. 

Dla nas Warszawiaków, czy też szerzej Mazowszan, rejonem odkrywania piękna gór są Karpaty. Sudety z perspektywy Warszawy wydają się dalekie, a do tego niskie w porównaniu z Karpatami. 

W lipcu tego roku miałem przyjemność troszkę chodzić po Karkonoszach, po raz pierwszy od  dziesięciu lat. 

Pierwsza myśl jaka się nasuwa patrząc na mapę Sudetów to kojarzenie ich z Beskidami w Karpatach. 

Dlaczego? 

Oba pasma mają swoje królowe. 

Królową Sudetów, najwyższym szczytem Karkonoszy, jest Śnieżka (1602 m n.p.m.), jest ona o ponad sto metrów niższa od Królowej Beskidów Babiej Góry (1725 m n.p.m.).

Masywy Babiej i Karkonoszy są inne w swoim wyglądzie. Karkonosze są mniej dzikie, mają inny zapach i smak marszu, a ich koloryt jest też odmienny. Z tego powodu warto tam pojechać... 

Za to obok Śnieżki, niejako z niej wypływa płacząca wartkimi łzami powabna ... Łomniczka. Płynie ona kaskadą przez Kocioł Łomniczki położony na wysokości ponad 1100 m n.p.m. Tym samym z Karpacza do Kotła Łomniczki  jest do pokonania przewyższenie ok 600 m.


Wodospad Łomniczki, mający najdłuższe kaskady w Karkonoszach. fot. Piotr Wujec, AD 2018 

Wiem, wiem, to raptem kilka godzin marszu. Więc w czym rzecz?

W tym roku, po raz pierwszy w życiu,  szedłem w góry z diametralnie innym zapasem żywności niż wcześniej. Szedłem po dwóch dniach postu warzywno-owocowego, do tego trzymając post w górach ("Dieta dr Dąbrowskiej" zakłada jedzenie warzyw oraz owoców zapewniających do 400 kalorii dziennie). 

Różnice? 

Do tej pory idąc w góry zabierałem ze sobą zapas mięsa, napojów izotonicznych, słodzoną herbatę w termosie oraz czekoladę. 
Tym razem nie jadłem od dwóch dni mięsa, nabiału i słodyczy oraz chleba, a cały zapas stanowiła ziołowa herbata i kilka warzyw oraz owoców... 

Jak mi poszło?

Dobrze, miałem energię. 

Na tyle dobrze, że w początkach sierpnia tego roku, chodząc po górach Teneryfy unikałem mięsa i słodyczy. Nadal w górach Teneryfy, jak w lipcu chodząc po Karkonoszach, nie miałem w zapasie mięsa, słodyczy, nabiału, słodzonej herbaty lecz suszone owoce, herbatę bez cukru i masę wody w plecaku, przy takiej diecie udało mi się zdobyć kilka szczytów pośrednich od 1000 m n.p.m. po ok 2300 m n.p.m. 

Niestety nie miałem ze sobą namiotu lecz pałatkę, tym samym nie było szans na kilkudniowy marsz Ocean - Teide. Tam w górach Teneryfy naprawdę maszeruje się dziesiątki kilometrów  w każdą stronę .... od poziomu morza, a raczej Oceanu i do niego trzeba wrócić). Przewyższenia do pokonania na szczyt mający 1000 m n.p.m. wynoszą... 1000 m, plus po drodze liczne wąwozy. Tymczasem u nas idąc na przykład do Kotła Łomniczki na wysokość np. 1200 m n.p.m. pokonuje się faktycznie przewyższenie ok 700 m, gdyż miejsce wyjściowe jest np. 500 lub 600 m n.p.m.

Stwierdzam, że .... o dziwo ... w upale i duchocie gór zwrotnikowych można mieć siłę maszerować po 14 godzin dziennie mając do dyspozycji warzywno-owocowe wsparcie... poszczególne moje samotne marszruty kiepsko oznaczonymi bezludnymi szlakami Teneryfy opiszę w kolejnym wpisie. 

No to wracamy do Karkonoszy.

Jest pierwsza połowa lipca, dobry do marszu deszczowy dzień dający gwarancję, że na szlaku będzie mało ludzi.

Miejsce wymarszu Karpacz, koło Miejskiego Zakładu Gospodarki Komunalnej, jak to brzmi:). 
Na zakręcie ulicy Skalnej odbijam w głąb Karkonoszy szlak żółty. 

Idąc żółtym szlakiem w górę mam po prawej potok i całe pięć minut wrażenia, że idę w góry.... 

Tymczasem ponownie wprowadza mnie szlak w tereny zabudowane, gdzie mijam ładne po niemieckie budynki, niektóre zaskakują tablicami ostrzegawczymi....

Karpacz, szlak żółty, fot. Piotr Wujec

Dalej jest dom miły dla oka ... imiennik mojej żony, a to dobry znak...





Idąc dalej szlakiem żółtym dopiero po 15 -20 min marszu ponownie jestem w lesie mijając chybotliwy uroczy mostek.



fot. Piotr Wujec, 2018

Warto zerknąć po jego przejściu na mapę, gdyż po wyjściu z niewielkiego jaru, gdzie jest potok i mostek, mam rozwidlenie szlaków. 

Dziś z perspektywy fatalnie lub wcale nie oznaczonych hiszpańskich szlaków gór Teneryfy, gdzie godzinami szedłem przez góry de facto na orientację, z braku znaków, podkreślę jedno. 

Polskie szlaki są doskonale, pedantycznie i czytelnie oznaczone, a nasze mapy górskie dokładne oraz przejrzyste w porównaniu z hiszpańskimi!

Dolina Łomniczki, 2018 r.


Tymczasem idę, a raczej szedłem w lipcu.
Mijam idąc po prawej i lewej smutne ruiny dawnych niemieckich budowli, są one kontrastem wobec zadbanego i ładnego Karpacza. 


fot. Piotr Wujec


Garść historii, podkreślam, jak Ciebie mało ona obchodzi to pomiń tek spisany kursywą, acz warto go przeczytać.


Dolny Śląsk doświadczył wiele zniszczeń począwszy od 1945 roku, do tego czasu był oszczędzany przez wojnę z powodu położenia utrudniającego alianckie naloty. 

W lutym 1945 roku ruszyła na Dolny Śląsk ofensywa Sowiecka, która nie dała zakładanego przez Rosjan efektu. Niemcy obronili się po początkowym odwrocie, mało tego nawet kontratakowali w ostatnich miesiącach wojny z Sudetów i równin podgórskich (w Sudetach góry szybko przechodzą w równiny). 

Wojna nie zakończyła dewastacji tego terenu. Po zajęciu Dolnego Śląska armia sowiecka metodycznie grabiała i niszczyła te rejony, przed ich przekazaniem polskim władzą cywilnym, a  nawet potem.  Wywożono do ZSRS (Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich) w sposób zorganizowany zarówno obrabiarki wraz z całą infrastrukturą zakładów przemysłowych, jak i całe fragmenty infrastruktury kolejowej. Takie działanie obok dewastacji mienia przez Armię Czerwoną prowadziło do ogołocenia Dolnego Śląska. 

Następnie przyszedł okres PRL z pojęciem "państwowe ... czyli niczyje":) czego ślady spotkać można i dziś w otoczeniu Karkonoszy, wystarczy zejść lub zjechać z głównych szlaków. 


Po niemieckie, państwowe, czyli ... niczyje. Smutna dziś rzeczywistość. fot. Piotr Wujec, AD 2018 r.


Dodatkowo przesiedlono na te tereny Polaków wyrwanych z korzeniami z kresów, w tym Lwowskiego. Lwowskiego czyli Rusi Halickiej będącej częścią składową Korony Polskiej już od XIV w. 

Odebranie nam, decyzją ZSRS, USA i Wlk. Brytanii, Lwowa wraz z wysiedleniem Polaków stanowiących zdecydowaną większość jego mieszkańców, a wcześniej okrutne represje wobec Polaków podczas okupacji rosyjskiej, kontynuowane następnie podczas okupacji niemieckiej, pozbawiły nasz kraj istotnej patriotycznej bazy Kresowiaków oraz istotnej części narodowych elit intelektualnych. Niemcy wręcz polowali na profesorów lwowskich uczelni, którzy byli podobnie jak profesorowie innych polskich uczelni skazywani na śmierć lub pobyt w niemieckich KL.

Przypominam, że Lwów był drugim po Warszawie największym ośrodkiem polskiej nauki. Lwów był w 1939 roku znacznie bardziej ludny od Krakowa, do tego miał dwie znaczące uczelnie: istniejący od połowy XVII w., założony przez Króla Jana Kazimierza, uniwersytet oraz bardzo cenioną Politechnikę Lwowską.

Repatriantom było trudno odnaleźć siebie na nowych terenach, w obcych domach, w warunkach państwa kontrolującego majątek i życie obywateli. Polecam wspomnienia i opracowania opisujące ten okres polskiej historii.

Dziś na szczęście mamy za sobą smutne doświadczenie socjalizmu z wtrącaniem się Państwa w życie obywateli i ich własność, choć niestety od lat w UE jest niepokojąco coraz więcej norm unijnych, które dyktują nam co nam wolno, a co nie... 

Co do Śląska. Ja zauważyłem, że Dolny Śląsk wypiękniał od czasu gdy ludzie mają swoje własne domy i swoją własność.

Wracajmy na szlak. 


Wilcza Poręba


Po ok 30 min marszu licząc od początku szlaku żółtego zaczynają się piękne widoki gdy wchodzę na piękną polanę przy Wilczym Potoku. 



Wilcza Poręba, Centrum Informacji KPN, fot. Piotr Wujec

Następnie za polaną szlak odbija i idzie ostro w górę.

fot. Piotr Wujec

Zaczyna się rezerwat przyrody, piękny w swojej naturalnej surowości. 


fot. Piotr Wujec
W rezerwacie tym mijam ujęcie wody, w którym uzupełniam jej zapasy. 


Dobre miejsce do uzupełniania zapasu wody. fot. Piotr Wujec



Mijane bliźniacze drzewa, każde z innego gatunku. fot. Piotr Wujec


Idąc dalej przez rezerwat przyrody ocieram się o widok pierwotnego lasu liściastego, który pewnie dano temu pokrywał na tej wysokości całe Karkonosze.



Karkonoski Park Narodowy, Wilcza Poręba. Obszar piękny i dziki. fot. Piotr Wujec

Idąc Wilczą Porębą dochodzę do brzegów Łomniczki. 
Tutaj jest miejsce gdzie szlak jest słabo oznaczony. Należy odbić w prawo. 


Wilcza Poręba, w tym miejscu szlak jest słabo oznaczony, należy odbić w prawo idąc do góry. fot. Piotr Wujec



Łomniczka 


Rzeczka ta jest urocza, wijąc się w początkach doliny między liściastymi drzewami i krzewami. Pojawiają się też pierwsze świerki. 

Na niektórych z drzew widać napisy mające dziesiątki lat, które rosły razem z obwodem pni.

fot. Piotr Wujec


Sama Łomniczka chowa się skromnie między głazami, które znowu chowają się za ... kwiatami. 

Łomniczka chowa się za głazami, a głazy chowają się za ... kwiatami. Karkonosze. fot. Piotr Wujec

Szlak pod zabytkowym betonowym mostem, a raczej jego współczesną repliką odbija w prawo, w górę. 

Most sfotografowałem wracając, gdyż wieczorem było lepsze światło do zdjęć.

Betonowy most nad Łomniczką. fot. Piotr Wujec

Historia zaprojektowania i budowy tego mostu do już dziś nie istniejącej niemieckiej osady wymaga osobnego wpisu. 

Skupiając się ponownie na szlaku żółtym, którym idę. Niedaleko mostu jest miejsce do odpoczynku z ławami i zadaszeniem przy wylocie Drogi Urszuli wiodącej łagodnie do innej części Karpacza. 

Obok miejsca odpoczynku jest rozstaje, od którego szlak żółty ostrzej pnie się w górę. Idę od rozstaju mało sympatyczną w marszu, wyłożona głazami drogą, która raz po raz przeradza się w stopnie. 

Nie jest to droga umożliwiająca wjazd pojazdów, gdyż jest za stroma. Wiedzie ona do schroniska tylko turystów, zaś zaopatrzenie jest wwożone innym szlakiem.

fot. Piotr Wujec




Na tym szlaku jest mało turystów, którzy wybierają łagodniejsze podejście szlakiem czerwonym. Tym samym jest cisza i samotność cenne dla mnie w górach. 

Szlak żółty wzdłuż Łomniczki. Karkonosze. fot. Piotr Wujec

Po drodze mijam różne konstrukcje tworzone przez człowieka zmagającego się z siłami natury. 


Konstrukcje ludzkie zmagające się z siłami natury. Dol.. Łomniczki. Karkonosze. fot. Piotr Wujec


Po ok 2 godzinach marszu dochodzę do Schroniska nad Łomniczką, w którym byłem po raz ostatni 10 lat temu. Wspominałem je miło, jako klimatyczne dzięki opiece troskliwych gospodarzy...



Schronisko PTTK nad Łomniczką. fot. Piotr Wujec AD 2018 


Niestety w lipcu 2018 roku nic z dawnego klimatu tego schroniska ja nie odnalazłem. 
Przywitała mnie w progu informacja o konflikcie.


Przejaw konfliktu w Schronisku PTTK nad Łomniczką. Jak dla mnie, członka PTTK, niedopuszczalnego i negatywnie rzutującego na rolę schroniska dla turystów!


W schronisku pusto. Moim zdaniem obsługa za mało kulturalna, co sam zaobserwowałem. 

Przy mnie weszła, do poniżej sfotografowanej pustej sali schroniska, starsza pani z wnuczką, skarżąc się obsłudze, iż naleśniki jakie u nich kupiła wnuczce były ledwo letnie. Powiedziała, co i ja bym powiedział na jej miejscu, też kulturalnie, że skoro walczą o pozostanie w schronisku to powinni dbać o gości, bo nie ma ich za wielu. 

Obsługujący młody chłopak był dla niej opryskliwy. 

Jeszcze się za nią na dobre drzwi nie zamknęły, a on i osoby w kuchni, pomimo mojej obecności na pustej sali, zaczęli wspólnie obmawiać tą panią.  

Poszedłem dalej, w tej sytuacji rozumiejąc pustki w schronisku mającym taką "załogę" młodych ludzi ... głośno wyrażających swój szacunek dla starszych osób...


Schronisko nad Łomniczką, wspomnienie dawnej świetności na ścianach kontrastuje z obecną pustką. fot. Piotr Wujec


Powyżej schroniska w borze widać jak młode iglaki zastępują starsze, które padły.


Następcy rosną na masie swojego przodka. Karkonosze. fot. Piotr Wujec 

Po kilkunastu minutach marszu w górę piękno kwiatów mnie zauroczyło, za nimi to schowała się Śnieżka. Widać też prowadzący do niej Ciemny Grzbiet. 


Śnieżka schowana za dzwonkami kwiatów oraz jarem, w którym płynie Łomniczka.  fot. Piotr Wujec 


Kraina ciemności. Pomiędzy ciemnymi drzewami widać prowadzący na Śnieżkę Ciemny Grzbiet. fot. Piotr Wujec


Po niespełna 30 min marszu powyżej schroniska zaczynam czuć, że jestem w wysokich górach. Po prawej mijam lawinisko. 


Lawinisko. Dol. Łomniczki. Karkonosze. fot. Piotr Wujec

Niestety na wysokości Schroniska PTTK nad Łomniczką łączy się szlak żółty z czerwonym, który to (czerwony) prowadzi do góry na Śnieżkę. Wzrasta ilość ludzi na szlaku, niestety. Pomimo to są momenty gdy jest pusto. 


Dol. Łomniczki. fot. Piotr Wujec

Po drodze mijam kilka samotnych pokręconych drzew liściastych, trwających na pograniczu pasa kosodrzewiny. Sam Kocioł Łomniczki, do którego dochodzę jest piękny. 


Pogięta liściasta piekność na tle równie pieknej Śnieżki. fot. Piotr Wujec
Na wysokości ok 1200 m n.p.m. malowniczo Łomniczka przecina szlak czerwony, oferując piękne widoki zarówno na wodospad, jak i kaskady oraz jej dzieło ... Dolinę Łomniczki. 

Proponuje nacieszyć oczy tymi widokami. 


Łomniczka, wodospad. fot. Piotr Wujec


Kocioł Łomniczki. fot. Piotr Wujec


Dolina Łomniczki. fot. Piotr Wujec


Macha do Was cień człowieka. fot. Piotr Wujec

W drodze powrotnej robię kilka ujęć dających do myślenia, acz nie tak bardzo jak brak asekuracji lub jej wątpliwa jakość w górach Teneryfy. 

Zabezpieczenie na łagodnych stokach Doliny Łomniczki. fot. Piotr Wujec


Wracając jestem szczęśliwy.





Dziękuję za uwagę i polecam taki 5 -6 godzinny wypad Doliną Łomniczki. 

Piotr Wujec

O autorze: Piotr Wujec - pasjonat łażenia po górach i żagli (sternik jachtowy), miłośnik rodzinnego miasta Warszawy, pasjonat lotnictwa, ukończył Zarządzanie Infrastrukturą Lotniczą na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Krakowskiej im. Tadeusza Kościuszki, Prawo Lotnicze na Uczelni Łazarskiego oraz kurs szybowcowy Aeroklubu Warszawskiego. 

Zawodowo Piotr Wujec jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego, doktorantem w Instytucie Prawa Upadłościowego i Restrukturyzacyjnego Uczelni Łazarskiego.


Układ bloga

Mój blog jest podzielony na kilka tematów, tym samym wpisz w wyszukiwarkę bloga temat:
- "Mazowsze", o ile interesuje Ciebie Mazowsze, w tym Puszcza Kampinoska, 
- "góry" o ile interesują Ciebie góry od Teneryfy, poprzez Karkonosze, Gorce i Beskidy po Tatry,
- "Siadaj proszę pogadamy" o ile chcesz poczytać o geopolityce, np. o Katalonii;
- "lotnictwo", nazwa opisuje celnie temat cyklu wpisów;
- "polskie konstrukcje", o ile chcesz poczytać o nich racząc się zdjęciami.
- "Taktyka", jeśli chcesz ją poznać od stosowanej przez falangę hoplitów starożytnej Grecji, poprzez legiony rzymskie, rycerstwo podczas średniowiecznych walk Anglików z Francuzami, Burów podczas Wojny Burskiej, po organizację obrony przeciwlotniczej Polski w 1939 roku.
- "Warszawa" to historie i zdjęcia na temat mojego miasta;
- "Mazury" zakres oczywisty:)

- "photoblog Piotr Wujec", to po prostu moje zdjęcia.

Zapraszam do lektury
Piotr Wujec

Komentarze

  1. Wpis obszerny, jego treści wystarczy na dwa wpisy. Może warto zrobić kolejne opisy Karkonoszy? Oczywiście równie zajmujące.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dolina Omniczki to naprawdę urocze miejsce w sercu Karkonoszy. Opisane przez Ciebie krajobrazy brzmią niezwykle zachęcająco. Twoje relacje z podróży zawsze są inspirujące i sprawiają, że chce się wyruszyć na własną wyprawę, aby odkrywać te magiczne zakątki.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Zwracam się z prośbą o uważne przeczytanie poniższej informacji.

Na swoim blogu toleruję w komentarzach każdą opinię, jest mi obca poprawność polityczna. Poprawność to zabójczyni wolności .
Czy cenzuruję komentarze?

Nie. Cenzura jest zakazana w Konstytucji RP, a ja cenię sobie wolność słowa i prawo.
Na swoim blogu usuwam jedynie wulgarne komentarze. Proszę unikajmy wulgaryzmów.

Czym jest tolerancja?
Tolerancja to zgoda osoby tolerancyjnej na istnienie w przestrzeni publicznej opinii, ideologii czy tekstów, zupełnie obcych poglądowo takiej osobie tolerancyjnej.
Oznacza to zgodę osoby tolerancyjnej na istnienie i głoszenie poglądów z jakimi się osoba tolerancyjna nie zgadza.

Czym innym od tolerancji jest brak kultury, polegający na ubliżaniu osobom o innych poglądach.

Tak jak pisałem powyżej, ja na swoim blogu toleruję każdą opinię w komentarzu, jest mi obca poprawność polityczna, z jednym ale:
ale nie będę tolerował na moim blogu języka wulgarnego.

Podsumowując.
Informuję o możliwości zaniechania publikacji na swoim blogu komentarzy o treści wulgarnej.

Najczęściej czytane. EN. The most read posts on my blog.