Armata ppanc Bofors wz. 36, fakty i rozwój konstrukcji.
Armata ppanc Bofors wz. 36
fakty i rozwój konstrukcji.
Piotr Wujec
W ramach odkłamywania historii w oparciu o fakty…
Kilka faktów o Polsce, których nie mamy powodu się wstydzić!
Bofors wz. 36 w Muzeum 7 Pułku Ułanów Lubelskich w Mińsku Mazowieckim. fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Armata ppanc. Bofors wz. 36, Cytadela Warszawska AD 2020 fot. Piotr Wujec |
Aby nie zanudzać czytelnika, to poniżej dane są w ramkach, a osobno: wprowadzenie,
badania, decyzje, produkcja, organizacja, zalety i bojowe zastosowanie, osobno…
i podsumowanie.
Wprowadzenie
Armata ppanc Bofors wz. 36 to
skuteczna armata przeciwpancerna szwedzkiej konstrukcji, która była na
wyposażeniu Wojska Polskiego (WP) podczas obrony przed niemiecką agresją we
wrześniu 1939. Armata ta z polskiej konstrukcji celownikiem, rodem z warszawskiej dzielnicy Praga, była tez produkowana w dwóch polskich zakładach.
Jak ona trafiła do WP?
Polska rozpoczęła, już pod koniec lat 20 XX w., próby zwalczania celów
pancernych artylerią polową. Wynik prób. Małą przydatność do zadań ppanc artylerii polowej (mającej
przecież zwalczać cele ogniem pośrednim a nie bezpośrednim) wykazały próby na
poligonie w Toruniu (znam ten poligon gdyż jako słuchacz podchorąży w WSO im.
Bema miałem tam zajęcia czyli działoczyny … pisząc językiem II RP).
Działając pod wpływem impulsu i konieczności szybkiej modernizacji w tej sytuacji Wojsko Polskie (WP), na skutek ww. wyniku prób poligonowych w Toruniu, zleciło skonstruowanie armat ppanc. Był to jeden z elementów modernizacji WP zainicjowanej przez
Marszałka Piłsudskiego po Zamachu Majowym 1926 roku (wbrew propagandzie PRL,
jakoby nasze WP było zacofane we wrześniu 1939 z winy Marszałka, propagandy obecnej
do 1989 roku, to jednak faktycznie był On inicjatorem modernizacji WP).
Badania
Na podstawie doświadczeń I Wojny Światowej oraz Wojny Polsko
Bolszewickiej już w 1927 roku złożono zamówienie w polskich zakładach "Pocisk" na polskiej
konstrukcji armatę ppanc. Powstały prototypowe działa, np. w Starachowicach w
1934 roku powstały dwa polskiej konstrukcji działa 55 mm. Oba działa, po
sprawdzeniu na poligonie, nie spełniały oczekiwań WP.
Celne decyzje
Wobec pilnych potrzeb operacyjnych i braku możliwości szybkiej
konstrukcji polskich armat ppanc, Sztab Generalny WP podjął następujące działania (Główny
Inspektorat Uzbrojenia):
- najpierw w 1930 roku, jako jedna
z pierwszych armii Świata, nasze WP ogłosiło konkurs na armatę ppanc, niestety
żadna z czterech ofert w tym konkursie nie była na tyle dobra, aby zamówiło takie działa WP (Skody, Driggis, Beardmore oraz jedyna polska firma Pocisk);
- w 1935 roku Polska zakupiła najpierw około 300 szwedzkich armat ppanc.
Bofors kal. 37 mm;
- w 1935 roku zakupiła Polska też licencję na produkcję armat ppanc
Bofors kal. 37 mm.
fot. Piotr Wujec |
Produkcja
Sukcesem było już od 1936 roku rozpoczęcie w Polsce produkcji armat ppanc Bofors kal. 37 mm. Błyskawicznie
- w jeden rok raptem - zbudowano zaplecze i uruchomiono licencyjną produkcję ww.
szwedzkich armat.
Jaszcz i przodek do tej szwedzkiej armaty został opracowany przez polskich konstruktorów. fot. Piotr Wujec |
Najpierw armaty te produkowano w Pruszkowie, w Fabryce Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki S.A. Następnie też uruchomiono ich produkcję w rzeszowskiej filii poznańskich zakładów H. Cegielski S.A.
Celownik
Natomiast kluczowy dla skuteczności armaty celownik budowany był w Polskich Zakładach Optycznych na warszawskiej Pradze. Celownik ten był znakomity, opisze jego konstrukcję później.
Celownik ze zbiorów Muzeum 7 Pułku Ułanów Lubelskich w Mińsku Mazowieckim. fot. Piotr Wujec |
Celownik skonstruowany i produkowany w PZO, w Warszawie, był celownikiem o powiększeniu 1,4 i polu widzenia 30 stopni, w zestawie z nim była dostarczana polskiej produkcji latarka i sprzęt konserwacyjny, a sam celownik był możliwy do demontażu w warunkach polowych celem naprawy…
Poziom produkcji
Od 1936 roku w Polsce produkowano dwadzieścia armat miesięcznie. Produkcja wzrosła od 1939 do aż 40 armat
miesięcznie.
Łącznie w Polsce zostało wyprodukowanych ponad 1150 armat.
Kilkaset
tych doskonałych armat polskiej produkcji zakupiła Wlk. Brytania.
Organizacja artylerii ppanc.
Organizacja, kluczowa dla skuteczności.
W tym samym czasie, ok 1935 roku, w Polsce zapadła nowatorska - na tle
innych armii -decyzja o stworzeniu, już na poziomie pułków piechoty i ułanów
WP, jako integralnej części tych związków taktycznych, kilku działonów ppanc.
Polskie etaty przewidywały dziewięć działonów ppanc w pułku piechoty i aż
cztery działony ppanc w pułku ułanów.
Przypominam, że polski pułk ułanów miał tylko cztery szwadrony ułanów, a
tym samym nie był tak licznym związkiem taktycznym jak pułk piechoty (trzy
bataliony piechoty po trzy kompanie strzeleckie i jedna karabinów maszynowych
każdy)….
Za to przy niskiej liczebności i dużej sile ognia pułk ułanów był bardzo
mobilny i idealny do wolny manewrowej.
Działon
Działon to jednostka organizacyjna artylerii, podstawowa, czyli jedna
armata, przodek, plus obsługa.
Działon armaty ppanc Bofors kal. 37 mm stanowiło:
1) w kawalerii:
3 konie ciągnące armatę z przodkiem amunicyjnym,
obsługa to łącznie
aż dziewięciu żołnierzy, tj.: na przodku woźnica, do tego ośmiu ułanów jadących
konno (działonowy, celowniczy, ładowniczy, trzech amunicyjnych oraz dwóch
koniowodnych);
2) w jednostkach piechoty WP lub KOP (Korpus Ochrony Pogranicza):
dwa konie ciągnące armatę z przodkiem,
siedmiu żołnierzy obsługi: na przodku woźnica, działonowy,
celowniczy, ładowniczy, trzech amunicyjnych.
Zalety
Jaszcz amunicyjny, armata ppanc. Bofors wz. 36, Cytadela Warszawska AD 2020 fot. Piotr Wujec |
UWAGA.
Na zdjęciu widać polskiej konstrukcji przodek amunicyjny. Miał on specjalne łopato zaczepy do jego ugruntowania i inne polskie pomysły, sprzyjające ergonomii.
Ergonomii mającej wpływ na dużą szybkostrzelność polskich działonów oraz ich zdolność do szybkiego zmieniania pozycji ogniowej.
W artylerii jest
bardzo istotny odskok po wykonaniu zadania ogniowego, czyli zmiana pozycji, tak aby
nieprzyjaciel po poznaniu pozycji oddającej salwę baterii lub plutonu, miał jak najmniejsze szanse zniszczenia
działonu, plutonu lub baterii.
Przodek do armaty ppanc. Bofors wz. 36, Cytadela Warszawska AD 2020 fot. Piotr Wujec |
Szybkostrzelność
Dzięki tak licznej obsłudze oraz zamkowi półautomatycznemu tej armaty
(wystarczyło wsadzić pocisk i zamknąć zamek) mała ona imponującą
szybkostrzelność aż 10 pocisków na minutę.
fot. Piotr Wujec |
Walory
Była to armata o wiele lepsza niż posiadana przez Niemców, detale
poniżej.
Walory armaty ppanc Bofors kal. 37 mm:
1) celność
do odległości 400 m celność z polskim celownikiem była bliska 100
procent,
do odległości 1000 m celność wynosiła aż od 50 do 75%!!!
2) prędkość początkowa pocisku aż 800 m/s lufa aż 45 kalibrów;
3) przenikalność pancerzy (penetracja):
- na dystansie do 400 m aż do 40 mm pancerza,
- na dystansie do 500 m aż do 31 mm pancerza,
- do 1 km możliwość rażenia celów pancernych (czołgów),
- maksymalny zasięg ognia do 7 km.
4) mobilność, niski ciężar armaty raptem 380 kg do tego posadowionej na
gumowych kołach, dwu ogonowe łoże, wszystko to ułatwiał zmianę pozycji;
Dwu ogonowe łoże i jego konstrukcja - armata ppanc. Bofors wz. 36, Cytadela Warszawska AD 2020 fot. Piotr Wujec |
5) przeżywalność na polu walki:
- niska sylwetka a tym samym niska linia ognia raptem ponad 60 cm!!!;
- tarcza - pancerz przedni 4 mm chroniący przed odłamkami i bronią małego
kalibru;
- dwa rozkładane pancerne fartuchy z przodu chroniące koła i załogę, przy
prowadzeniu ognia z doraźnej pozycji czyli przed okopaniem działa.
6) jednostka ognia (40 pocisków działon w przodku), pociski lekkie 0,7 kg, a masa naboju całego raptem mniej niż 2 kg!
Moje zdjęcia dobrze, jak sądzę, oddają zalety tego działa.
fot. Piotr Wujec ad 2019 |
Bojowe zastosowanie
Jest ono powszechnie znane co do skuteczności armaty ppanc Bofors kal. 37
mm z doskonałym polskim celownikiem PZO.
Historycy rozpisują się o skuteczności tych armat w ręku ułanów pod Mokrą.
|Ja napiszę o innych faktach.
Identycznie proporcjonalnie duże straty Niemcom zadawały polskie armaty
ppanc Bofors kal. 37 mm podczas odpierania ataków niemieckich czołgów w lasach
(np. szwadron ułanów będący w stanie z raptem dwoma tymi działami zatrzymać ... niemiecką dywizję pancerną niszcząc dziewięć czołgów pod Zaborowem w Puszczy
Kampinoskiej), czy też w miastach (słynny pluton trzech ppanc Bofors kal. 37 mm,
który przez kilka dni do 17 września na warszawskiej Pradze blokował natarcie
niemieckiej dywizji pancernej, do czasu, aż niemieckie lotnictwo niestety
wyeliminowało ten polski pluton ppanc.).
Cmentarz w Puszczy Kampinoskiej, fot. Piotr Wujec |
Ergonomia
Istotnym dla Polaków była niska sylwetka tego działa i ergonomia jego obsługi (świetny pomysł szwedzki wraz z doskonałymi polskimi modyfikacjami).
Polscy artylerzyści prowadzili ogień w pozycji półleżącej na niżej widocznych poduszkach.
Amunicyjni mieli do dyspozycji doskonale dopracowany jaszcz amunicyjny
i/lub przodek.
Do tego polska myśl wojskowa dopracowała do perfekcji sposób użycia tych
dział, w tym zasady prowadzenia ognia, nastaw, zmiany stanowisk,
przemieszczania i maskowania…
Podsumowując
Pogdybam najpierw...
Uważam, że gdyby polskie elity zamiast pleść bzdury o sojuszach, tylko o jednym wrogu Rosji z zapominaniem do jesieni 1938 r. o drugim naszym wrogu Niemcach, gdyby zamiast na prośbę Wlk. Brytanii opóźniać mobilizację (ogłoszono ją dopiero w przeddzień ataku) to polscy politycy mieliby odwagę ją przeprowadzić wcześniej... to wrzesień 1939 roku wyglądałby inaczej.
Gdyby nasze elity wzorowały się na Finach mówiąc otwarcie polskim żołnierzom co ich czeka, tak jak fiński marszałek mówił Finom w 1939 roku wprost „nikt Wam i nam nie pomoże, Rosjanie mają wielką przewagę dziesięć do jednego, nam brak czołgów i samolotów im nie, jest mała szansa lecz walczmy, bo jak przegramy to nas wybiją”...
... to ogłaszając dużo wcześniej powszechną mobilizację, jak Finowie, to w 1939 roku - pomimo dwukrotnej przewagi liczebnej Niemców - polski żołnierz nie dał by się tak zepchnąć w głąb Polski, jak do 17 września 1939 roku…
Niestety brakowało w Polsce odważnego dowództwa z fantazją.
Przypominam Sztab Generalny Finów po pierwszych kilku tygodniach walki, gdy Rosjanie postępowali do przodu to…
...zamiast się cofać jak nasi tchórzliwi sztabowcy już 6 września 1939 roku (ucieczka Wodza Naczelnego z Warszawy),
to Finowie i ich wódz naczelny wręcz przeciwnie zmienił siedzibę fińskiego sztabu generalnego z Helsinek będących ponad 200 km od frontu….
... na nową znacznie BLIŻEJ FRONTU, bo raptem 40 km od nacierających Rosjan…
Dzięki odwadze swojego dowództwa Finowie wytrzymali na przełomie 1939 – 1940 aż 4 miesiące… mimo ośmino krotnej przewagi liczebnej Rosjan i mrozów, utrudniających Finom obronę, bo na skutek mrozów zamarzły liczne tam jeziora, ku radości Rosjan... to ten mały 3 mln naród, bez przemysłu zbrojeniowego, przeciwko blisko 160 mln Rosji Sowieckiej…
Niestety gdy Niemcy zaatakowali Polskę 1 września 1939 roku kluczowe polskie jednostki były w trakcie
przemieszczania się na pozycje bojowe lub mobilizacji…
Mieliśmy świetną broń, dobrych dowódców większości dywizji, poza kilkoma
tchórzami, ale niestety mieliśmy pozbawiony odwagi i inicjatywy Sztab Generalny
oraz dennego wodza Marszałka Rydza Śmigłego.
Nie możemy się wstydzić uzbrojenia WP w 1939 roku.
Możemy się jedynie wstydzić kiepskich polityków u władzy oraz złego dowództwa WP…
Działo armaty ppanc Bofors kal. 37 mm które jest w Muzeum Wojska Polskiego
w Warszawie jest z 21 Pułku Dzieci Warszawy, w tym to pułku służył 1918-1922
mój pradziadek Stanisław Mondry urodzony w Warszawie w 1901 roku.
Moje miasto bardzo ucierpiało na machaniu szabelką wobec Rosji i Niemiec oraz na złudnej wierze w Zachód polskich elit…
Oby nigdy więcej nikt nam Polakom nie wmawiał (co ma niestety miejsce od kilkunastu lat), że ktoś, jakiś sojusznik nam pomoże… nikt nam nie pomoże o ile sami się dobrze nie przygotujemy do wojny!
Dziękuję za uwagę
Piotr Wujec
Fajnie tylko czemu kilka zdjęć jest bokiem? Ciekawe zdjęcia detali armaty.
OdpowiedzUsuńCiekawe
OdpowiedzUsuń