Vento, Teneryfa part. 4
Vento, Teneryfa
Widok z Vento na Roque del Conde, akurat ta droga jest ślepa... AD 2018 fot. Piotr Wujec |
Wprowadzenie
Na zdjęciu tytułowym widać z wsi Vento szczyt
Roque del Conde (vide na mapie żółty nr 18)....
....nazwany tak na cześć zwycięskiego
wodza tubylców (zielonookich blondynów Berberów) zamieszkujących wyspę przed
jej podbojem dokonanym przez Hiszpanię w końcu XV w. odsyłam do tego mojego
wpisu na blogu:
Roque del Conde, fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Natomiast ten sam szczyt widoczny na
zdjęciu powyżej sfotografowałem w 2019 roku, z góry Montana de Suarez (vide
mapa żółty nr 1) podczas mojej kolejnej
wyprawy w te góry, gdy wraz z moim młodszym dzielnym synem Michałem
maszerowałem 8 godzinę trudnym szlakiem z wysokości ok 2 tys. m n.p.m. w
kierunku Oceanu, mijając też tą uroczą górę.
Widać na nim jak wysoko pierwotnie
sięgały tarasowe pola i osadnictwo, w tych mało dostępnych skalistych górach.
Pola uprawne sięgały wysokości 1 tys. m n.p.m., o czym jeszcze się rozpisze w
kolejnym odcinku.
Wracam do roku 2018 kiedy szedłem w te
góry po raz pierwszy.
Droga do Vento
Marsz z Montana Fira, części
miejscowości Arona opisanej tutaj:
Marsz z Arony do Vento (vide mapa żółty
nr 3) to marsz przez patelnię asfaltowa drogą, jak widać na tym zdjęciu.
Droga do Vento przy wyjściu z Arony. fot. Piotr Wujec AD 2018 |
Maszerując trzeba wybrać drogę po prawej idąc wzdłuż muru. Mapy nie oddają jak
jest to męczący marsz w górę.
W 2019 idąc ponownie drogą na Vento, tym razem z synami, zrobiłem to zdjęcie, idąc do Vento należy nie przejmować się, iż droga jest ślepa, bo na końcu czeka Vento! fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Maszerowałem drogą w południowym słońcu,
bardzo męczący marsz gdy miałem w plecaku 6 l wody plus termos 0,5 l oraz kilka
ubrań na zmianę, do tego szedłem osiem miesięcy po operacji, po której ledwo
chodziłem jeszcze trzy miesiące wcześniej.
W sumie, w 2018 roku, szedłem sam, a o
wiele raźniej mi było w 2019 roku z synami. Ponownie uprzedzam, w góry teneryfy
należy brać możliwie dużo wody, nie ma gdzie jej potem uzupełnić.
Idąc w 2008 r. z synami wyglądaliśmy jak
czujka WP… Na zdjęciu poniżej moi kochani synowie instruują lokalnego rolnika,
jak ma on obsługiwać swój telefon.
fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Po drodze mija się piękne konie
przeczekujące w cieniu upał, jak my w 2019 r.
fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Vento
W 2018 r. po ok 30 minutach marszu w
górę asfaltem przez tą patelnię, wchodząc do Vento (vide mapa żółty nr 2) błądziłem,
brakowało tam oznaczeń szlaku, drogowskazów czy informacji.
Gdy byłem tam rok później to taki
drogowskaz wreszcie się pojawił na jednej z ulic, acz… mocno ukryty…
fot, Piotr Wujec |
W 2018 roku byłem zdumiony, iż główny
szlak Teneryfy jest tak fatalnie oznaczony, o czym już pisałem w poprzednich
częściach. Irytujący był brak drogowskazów w Aronie pokazujących gdzie skręcić
do Vento, brak oznaczeń na drodze. Rzecz nie do pomyślenia w Polsce, wówczas
docenia się jak wielki jest porządek na naszych polskich szlakach.
Kiepskie szlaki opisałem w tym moim
wpisie:
Wchodząc
tam po raz pierwszy (2018 r.) z braku oznaczeń błądziłem po Vento, zwiedzając
zakamarki tej ładnej wsi, której uliczki są puste, bez szans na „zasięgniecie
języka”.
Vento fot. Piotr Wujec AD 2018 |
Vento fot. Piotr Wujec AD 2018 |
Vento, tak się kończą niektóre uliczki tej wsi... fot. Piotr Wujec |
Vento jedna z kilku ślepych uliczek, fot. Piotr Wujec AD 2018 |
Jak
widać na poniższych zdjęciach niektóre drogi w Vento kończą się gwałtownie
wąwozem, w tym wypadku Barranco del Ancon (vide mapa żółty nr 5), który miałem
pokonać potem, o czym napiszę w kolejnym wpisie.
Uwaga.
Nie warto szukać szlaku wchodząc poza
bramy, nawet na puste niby tereny… jest tam sporo psów, sporych psów, owszem
wiadomo brak leku to podstawa lecz ich spotkanie to trochę emocji…
Jak dojść do szlaku będąc w
Vento?
Po wejściu do Vento należy
na pierwszym skrzyżowaniu skręcić w prawo, a potem w pierwsza przerwę między
domami w lewo. Mimo braku oznaczeń należy iść tą wnęką w kierunku góry mając po
lewej wysoki mur, a po prawej wąwóz, kierując się na zamkniętą bramę. Dopiero tuż
przed tą bramą ostro w lewo stromo w dół odchodzi ścieżka, to jest szlak.
Vento, pozornie ślepa droga na szlak. fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Niestety jego oznaczenia, pierwsze od 2
godzin marszu, są mało widoczne i dopiero dalej. Widać je lepiej gdy już
zaczynamy iść ścieżką.
Vento, wejście na szlak i pierwsze od kilku godzin oznaczenie szlaku. fot. Piotr Wujec |
Ja w 2018 roku trochę się drogi
naszukałem robiąc tych kilka zdjęć.
W 2018 roku, po męczącym wejściu na
szczyt i zejściu, czyli po 5 godzinach, gdy ponownie wróciłem do Vento, to
niestety skończyła mi się woda. W tym upale posiadany zapas 6 l wody, z którym wyszedłem z
Arony… miałem wieczorem na wyczerpaniu. Został mi jedynie alarmowy rezerwowy
litr.
Na moje szczęście „w nieszczęściu”
mieszkańcy Vento wylegli w 2018 r. na uliczki obserwując śmigłowiec ratunkowy.
Gdzie leciał?
Schodząc ze szczytu ok godz.15
zaskoczony minąłem parę Niemców idących w górę, oboje w szortach i krótkim
rękawku, on mały plecaczek z jedną butelką wody, ona nic... Oboje w adidasach!
Jak wracałem do Vento ok godz. 17 to już po Niemców leciał ratunkowy
śmigłowiec. Krążył nade mną gdy pokonywałem wąwóz przed wsią. Stanąłem i
przyjąłem pozycję z sygnałem „nie potrzebuje pomocy”, tj. jedna ręka do góry
druga w dół w dłuż ciała. Polecieli dalej…
Gdy tak wylegli mieszkańcy Vento to
jednego z nich w średnim wieku zapytałem gdzie jest tutaj woda… natychmiast
minie zabrał do siebie do swojego domu. Super bo mogłem na chwile posiedzieć w
cieniu, którego nie ma w drodze na szczyt.
Dom był pełen świętych obrazów i figur
Matki Boskiej. Gospodarz, jak dostrzegłem dopiero w cieniu, miał bardzo jasno
zielone oczy, kontrastujące z czarnymi włosami. Niestety zupełnie nie mówił po
angielsku.
Gościnny góral z lodówki i zamrażalki
wyjął parę litrowych butelek zmrożonej wody plus … termos pełen lodowatej wody.
Uzupełniłem zapasy wody oraz opiłem się lodowatej wody, jaka to ulga po tylu
godzinach marszu w upale…
Vento, widziane z drugiej strony wąwozu Barranco del Rey, jednego z dówch do pokonania nim się dojdzie pod podejście na szczyt, potem tylko ok 1,5 godziny ostro w górę. fot. Piotr Wujec |
Marszu na szczyt, który opiszę w
kolejnym odcinku.
fot. Piotr Wujec AD 2019 |
Siedziałem krótko, miałem przed sobą
jeszcze wiele godzin drogi powrotnej. Dotarłem do kwatery nad Oceanem po nocy,
droga jest oświetlona dopiero nisko na 40 min marszu przed Oceanem (vide mapa
żółty nr 15).
Jeszcze raz podkreślam w
górach Teneryfy warto mieć ze sobą sporo
wody, latarkę i coś ciepłego do ubrania, gdyż po zmierzchu jest w górach
chłodnawo, a odległości są duże…
Czytelników przepraszam za długą
przerwę, niestety miałem za mało wolnego czasu aby pisać na blogu. W kolejnej
wolnej chwili napisze kolejny odcinek sagi pt. „Wujec w górach Teneryfy”.
Dziękuję za uwagę.
Piotr Wujec
Komentarze
Prześlij komentarz
Informuję.
Na swoim blogu toleruję w komentarzach każdą opinię, jest mi obca poprawność. Poprawność to zabójczyni wolności.
Czy cenzuruję komentarze?
Nie. Cenzura jest zakazana w Konstytucji RP.
Ja cenię sobie wolność słowa i prawo.
Na blogu usuwam wulgarne komentarze.
Proszę unikajmy wulgaryzmów.
Podsumowując.
Informuję o możliwości zaniechania publikacji na moim blogu komentarzy o treści wulgarnej.